Geoblog.pl    keicam90    Podróże    Aussie Dolar Dwa10    Gorzkie żale
Zwiń mapę
2010
24
lut

Gorzkie żale

 
Australia
Australia, Sydney
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 17954 km
 
Znów kusi mnie by wprowadzić nieco paranormalny klimat.
Bajka o prawie archimedesa , tęsknocie i reportaż z mojej bitwy.
Eureka. Wenwętrzna presja , ciśnienie wypluwające na świat utęsknione choć nigdy wcześniej nieodkryte.
Imaginacja. Kiedyś mówiliśmy o pustyni , ziarnach piachu co w największej lipie zdawały się błyszczeć jak złoto , ostatni cukier padołu. Perłach które z niego powstają , diamentach , materii pewnej , twardej , ostrej , tnącej ten świat niczym żyletka , przeobrażające kontur tego pojebanego komiksu na szeroko pojętą rzeczywistość.
Prawo Archimedesa. Gdy wszystko jest oceanem. We're just two lost souls swimming in a fish bowl... Ciężar. Jestem nieco zgniłym wrakiem , koroną dna , jestem nieco topielcem wciąż pchanym go góry. Zdany na prawo ciążenia. "Odnaleziono ją , ale co ? Wieczność. Ona jest morzem co się łączy ze słońcem". Jego durnowata hipnoza , może to bożek hipnotyzuje nas swoim tanim , pozłacanym jojo ?
Znów dorywa mnie cykliczność. A coraz bardziej czuję ten parszywy brak , z logicznego punktu widzenia nie może brakować bardziej , paranormalność . Tęsknię , rozpierdalam się jak przedawniona łza o gładkie lustro Pacyfiku , nie ma fal , nie ma surfowania. I tak do końca nie wiem co dalej , najprędzej zamienię się w oleistą plamę , skazę dla całej natury , jak skazą jest to , że gdy mam mieć dwa dni z rzędu w jednakowym rytmie czuję dysharmonię.
Bo nawet w klockach lego nigdy nie miałem planu , szukałem nienazwanych kombinacji . Teraz ? Uczynili mnie klawiszem organów na których grają litanie ku wolności. Ostatni byłem tak zabawnie wysoko. A dziś znów się boję robić to co kocham , znów ulegam racjonalnym prawom rynku , konsumpcji , fast food , fast live. Chociaż żyj pięknie umieraj młodo , nie tak sobie dziergaliśmy na marginesach marzeń ? Dwa minusy. I nie rozbawiaj mnie idiotycznym skojarzeniem o plusie , to wcale nie plus , prędzej krzyż.
Więc tęksnię , a gdy o tym piszę rozczulam się jeszcze bardziej. Więc koniec mojej filozofii , chciałem włączyć wyobraźnię , wystukać improwizacje jakąś , przypomnieć sobie tak wysokie loty jakie gwarantują tylko Polskie Linie Lotnicze.
Moja bitwa. Poniedziałek , wegetacja , szkoła , poszedłem grać casha po niej , paranoja , już nie wiem czy naprawdę kompletnie nie radzę sobię z tą odmianą pokera , czy mam takiego przejebanego pecha , w sumie po trzeźwej analizie byłem dwa razy w dupie przez nieszczęście , ale mogłem się ostatecznie katapultować z rozdania a chciałem być hero. Fail. Wtorek-wczoraj. Dogadany już jestem z szef , jest robota od dziś-środy , przelewa mi pieniądze , totalny chillout , szkoła , wracam , nagle flatmatesi postanawiają proponują piwo i tak siedzimy do pierwszej w nocy , są zajebiście wyluzowani generalnie , następny trip robię do ameryki południowej . Pada temat zielonych wykrętów , cieszą się że mam iść do Aborygenów z sąsiedztwa , podobno serwują lokalne przysmaki w bletkach non stop .
Różne śmieszne historie generalnie opowiadają , uczę się języków , wiecie skąd się wzieło picza określenie ? Po węgiersku to pipa zdrobniała nasza. Różne takie ciekawostki generalnie.
Dziś. Pobudka po nieprzespanej nocy , zaczyna się już totalnie bzdurnie . Jadę malować , przy okazji to mój pierwszy kontakt z stuffem typu Harbour Bridge i inne ikony tego kraju. Aparatamentowiec na 16 pięter , który ma 8 z nich w katakumbach. Cena najtańszego , 40 metrów - 500 tys. $ czyli jakieś 1. 200 000 zł , najdroższego , 180 metrów 4.500 000 dolców czyli pod 12 kafli grubych. No. Rozbijamy się na dachu , fajny widok na zatokę , przekonuję się że nia mam lęku wysokości , że nikt by go nie miał w takich okolicznościach. Coś tam świrujemy , ale jeszcze nie malowaliśmy ścian , tylko dach , skaczę sobię radośnie po tarasach tam umieszczonych , na dniach zaczniemy pracę na platformach które niczym łodzie wikingów w wesołym mieście się bujają a my mamy malować , 50 metów na ziemią . A boję się zostać pokerzystą , totalna bzdura.
Kończę , jadę do szkoły ujebany farbą totalnie , prawdopodobnie jedyna szansa by zobaczyć mnie w białych pasemkach ... no i zaczyna się. Spostrzegam na mojej stacji brak biletu , zostawiłem go w pociagu albo inny chuj. Muszę go skasować w takich bramkach. No ale da radę je ominąć zwykle. Tym razem stoją konrolerzy. Pierwszy raz ich spotykam w Sydney , oni naprawdę istnieją ! Mówiłem sobie , a chuj tam , podejdę... Fail. Wielki skośnooki skurwiel wypisuje mi mandat na 200$ , jego mały , łysy kolega się cieszy że poland i Małysz i żebym nie był taki głupi i miał zamiar płacić ten mandat. Nie zapłacę. Nigdy więcej tego chujowego kraju ! Moja frustracja narasta z dnia na dzień.
I w sumie to jest cała historia , jestem wydymanym jajkiem , pustą świątynią pozbawioną życia . Archimedes , prawo ciążenia , Eureka , wish you were here , Picza , kurwa , putanario , minha querida , minha maconha , minha galera. Miss missing miss. Missed. Zacznę pisać wiersze po angielsku i kupię sobię aparatament , ktory teraz maluję , by mnie deportowali z tego kraju za mandat...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
keicam90
Maciej Walczyk
zwiedził 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 41 wpisów41 33 komentarze33 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
13.01.2010 - 22.09.2010