No więc skończyłem na wygranej poprzedni etap. Co było dalej ?
Piątek. Dzień celebracji. 2 Jim beamy , pora nieco zmodernizować świat przedstawiony , ruszamy w tango. Ustawiam się z Kubą i Igą , moimi znajomymi którzy mieszkali ze mną w Bridge Housie , teraz również żyjemy po sąsiedzku , mają oni jakąś imprezę szkolną , wbijam. Najpierw idę do szkoły , wytrzymuję jedną lekcję , idę do MCdonalda , kupuję sobie dużą colę i zaczynam realizować diaboliczne wizje. Wracam do domu , upijam dostateecznie dużo coli by doładować ją jim beamem , ruszam z uśmiechem , turystka z plastikowym kubeczkiem , gra pozorów. Do sąsiadów , tam idziemy na basen i jacuzzi , są driny w puszkach z pepsi , jest rozgrzewka , mulatek tylko brakuje. Potem wracamy do ich mieszkania , dalej się zaprawiamy , przy okazji poznaję ich współlokatorów , irlandzką parę , bardzo sympatyczni ludzie , piją z nami , powoli przestawiam się na native speakera. Irlandzki chłopak opowiada , że u nich popularnym alkoholem jest coś w stylu bimbru , nie do kupienia w mainstreamowych marketach alkohol z ziemniaków który sięga procentami smakowitej granicy 80. Pewnie o kąt 80 przy okazji przekręca człowieka , ale to jeszcze nie sprowadza nas do poziomu dna , pamiętajmy ... Więc tak sobie gadamy , opróżniamy puszki i pora wystartować. W jednej ręce drink z puszki , w drugiej cola z MCdonaldu , heja. Do centrum , co w sumie jest dość blisko , ściemnia się , spotykamy się z koleżanką Igi , Brazyilijką Enricą , pozdrawiam wszystkie paszteciary. Integrujemy się w Hyde parku , łapiemy taxi i na Kings Cross , dzielnica cała czysto rozrywkowa , same kluby i burdele. Taksówkarz jest z Algieriii , bierze nas wszystkich za Brazylijczyków , opowiada nam jakieś ciekawostki antropologiczne w stylu wszyscy polacy to jedna rodzina , ale dowozi nas tanio i z uśmiechem. wysiadamy , jeszcze na schodach próbujemy kończyć co zostało , nieskutecznie , zostawiamy za jakimiś skrzynkami , ruszamy do środka. Favella nazawa klubu , brazylijski podobno , tym razem imprezę robią 3 szkoły językowe . W środku generalnie to nie wiem , balety , wszyscy mówią po angielsku tylko , ja też chyba mówiłem , to detale , jakiś ludzi poznaję , biorę numer od jakiegoś węgra Atylli , jakieś pierdoły straszne się dzieją , finiszujemy jim beama w jedynm z wyjść na zewnątrz , generalnie balet bez szału , ale to dlatego że mi brakowało przysłowiowej kropki nad i . O właśnie , przypomniał mi się istotny fakt. Techno wiking i jego wpływ na kulturę masową. Technowiking i jego legenda. Odnaleziono go. Był barmanem w tym klubie. Takiej samej postury , w kaszkiecie podobnym do mojego , czarnej koszuli , białych szelkach z paskiem niczym bokserskie trofeum z napisem BARISTA , ruszał się w rytm muzyki - łupany za tym barem , rzucał wszystkimi butelkami co miał pod ręką by je łapać jakoś nieprawdopodobnie , inni barmani usuwali mu się grzecznie z drogi. Przełknąłem ślinę , stwierdziłem a chuj tam , podbijam , mówię two shots of wyborowa , a on do mnie coś krzyknął , ździwko , mina mi zrzedła , pytam się what ? a on : two shots of wyborowa , PLIZ ! Rozstrzelał mnie przy tym swym wszechmocnym spojrzeniem , przy takiej porcji despotyzmu i władczości nawet James Bond posrał by się w gacie i nie zdążył by dokończyć , powiedział tylko Bond a już by dostał zjeby...
Wyszliśmy z tej imprezy , przez miasto , w sumie nie wiadomo gdzie , chyba do tego Węgra który poszedł do innego klubu ze swoją azjatycką dziewczyną. Azjatyckie dziewczyny są tutaj czymś w rodzaju fajek , niby wszyscy gardzą i odradzają , a każdy ma. I wbrew pozorom wcale tak drogo nie wychodzi...
Doszliśmy do tego klubu , bardzo daleko się szło , Kuba z Igą razem ,a ja z Enricą język szkoliłem. Poziom Native speakera jak najbardziej , myślałem po angielsku , jeszcze kilka shotów i bym po portugalsku zaczął. Maconha to marihuana w ich terminologii , był szpetny plan żeby się ustawić , narazie zawieszony...
Więc gdy już byliśmy na miejscu stwierdziliśmy że bez sensu i się rozchodzimy. Wracam do domu , intuicja podpowiada jakieś gówno , coraz głośniej jak po schodach idę , piątek 3 45 jakoś , głośniej i głośniej , rosyjskie techno w stylu kanikuł , kurwa - myślę sobię - może na jakieś polskie balety zaraz zajdę... Idę. Muzyka gra po sąsiedzku. Coś probuję kluczem zwojować , otwieram drzwi , ale krzyczą na mnie sąsiedzi już tak głośno że nie mam siły , ide do nich.
Sergiej , Rusek z Rostovu , Filipińczyk jakiś , dwie Włoszki i jeszcze chyba Hiszpan ktory idzie od razu. Rusek mówi że mnie bardzo przeprasza ale muszę zdjąć kaszkiet , bo jest w Rosji domeną gansterów i tak mu wpierdolili swego czasu że ma uraz na mózgu. Po chwili przeprasza mnie i mówi żebym założył i tak do końca , przy okazji strasznie mnie przeprasza i w ramach tychże przeprosin obalamy końcówkę jakieś kolejnej flachy. Idę spać jakoś koło 5 . Włoszki pytają się o rollpaper , nie mam , prawie płaczę , mówię we can smoke from a bottle i podobne błagania ale nie , ostatecznie rozłożony na łopatki wszystkimi pragnieniami padam.
W sobotę budzę się , nic się nie dzieje , idę na pokera gdzie również łatwiej zasnąć niż coś ździałać , przegrywam ostatecznie przeciwko tak beznadziejnym przeciwnikom , ja się silę , kombinuję , kminię ile tylko mogę a oni cały czas mnie mają w kartach , bezsilnośc , idę do domu. Wcześniej pożyczyłem od Luziego 5$ na starsach , robię z tego szybko 25 , przy okazji jednemy z przeciwników prawdopodbonie uszkodziłem mózg , nie wytrzymał mojego stylu , pierwsza ofiara mojego psycho-pokera. Rozdanie zamieszczam dla kumatych
PokerStars Rozdanie nr 40025228015: Turniej nr 244904687, $3.00+$0.25 USD Hold'em No Limit - Poziom VI (100/200) - 19/02/2010 21:43:58 ET
Stół '244904687 1' 6-max Miejsce nr 6 to rozdający
Miejsce 3: Afro79 (4930 żetonów)
Miejsce 4: YULITA BARB (3140 żetonów)
Miejsce 6: bspills (930 żetonów)
Afro79: wpłaca małą ciemną 100
YULITA BARB: wpłaca dużą ciemną 200
*** KARTY WŁASNE ***
Gracz Afro79 otrzymał [2c 4s]
bspills: pasuje
Afro79: podbija 400 do 600
YULITA BARB: sprawdza 400
*** FLOP *** [Ac Qh Ts]
Afro79: czeka
YULITA BARB: zagrywa 600
Afro79: podbija 1200 do 1800
YULITA BARB: sprawdza 1200
*** TURN *** [Ac Qh Ts] [6c]
Afro79: zagrywa 800
YULITA BARB: pasuje
Niesprawdzony zakład (800) zwrócony do Afro79
Afro79 wygrał 4800 z puli
Afro79: pokazuje [2c 4s] (najwyższą kartę Asa)
Potem polski grill , tym razme na spokojnie , bez akcji kultowych. Niedziela , kolejne nic , przy okazji zgrywam się na starsach gdzie definitywnie pada mi psychika na moment i wbijam się na turniej za 33$ co jest prawie wszystkim , pierwsza ręka i A9 najwyższa para 9 i flushdraw nutsowy , sprawdza mojego pusha po turnie słabszy draw który łapie parę Q i upadam. Idę z Kubą na Chiński festyn z okazji nowego roku. Zamknięte główne ulice miasta , całe centrum sparaliżowane , idą chińczyki. Najebane ludzi na ulicach , gorąco , duszno , śmierdzi żarciem z tych restauracji wszystkich , nie ma sensu , chodza jakieś smoki , klauny , chińskie dzieci ze skakankami , fajne mają bębny , jakieś miss chin też przechodzą , też fajne w sumie. Zawijamy ze zgodnym przekonaniem , że polski sylwester spodobałby się dużo większej widowni. Koniec weekendu , szef ode mnie nie odbiera , jestem bezrobotny znów , ale również bez pensji zaległej i nie wiem trochę...