24 godziny usiadłem tak samo , by dukać klawiszami. Jednak bardzo przykra niespodzianka , moje ostatnie dni uczyniły mnie nieco wydmuszką , nie miałem o czym pisać bo absolutnie nic się nie działo. Nie miałem czasu na pisanie , bo malowałem. Teraz nic nie ma do malowania. Wydmuszki gotowe , idziemy do świątyni. Nawąchałem się farby olejnej i miałem zaniki pamięci wszelakiej , zapomniałem drogi do domu i znów błądziłem jak ostatni debil , w szkole dostałem awans , mam nową grupę , jednego nauczyciela starego hipisa a drugiego młodego pedała , hindusa , doktora filozofii , przeciw któremu wręcz wypada użyć jakiś dziwnych frejzali w stylu chce mi się rzygać gdy : słyszę twój humor , albo skan i częsci ciała i gdybanie czyj to jest skan , brad pitt , jakiś inny dordż majkel czy też dżekson majkel a ja mu na to : to na pewno nie jesteś ty bo to ma mózg i się poryczałem ze śmiechu.
Słowem pustynia . Aż wczoraj , godzina 12 , nie mam kompletnie co robić tylko palę te fajki i palę od nowa i przy gwizdku dalej szaleję solówki. Zainstalowałem sobie Full tilt poker , pooglądałem Isildura1 w akcji , zmotywowałem się , mówię a chuj tam , dzień gniewu. Ostatnie pieniądze do wtorku/środy , chuj tam , są przyjaciele , jakoś będzie , zresztą pozytywna energia , vide cul fide , jakaś dziwne napięcie i podniecenie , sportowa motywacja. Ale najpierw szkoła , taki czyściec trochę , wyłączyłem się na 4 godziny z marzeń , dobrze zrobiło. Wychodzę ze szkoły , mam fajki i kilka dolców , trzeba iść do bankomatu , bankomat w Jade tavern gdzie grywam , jednak coś nie pyka. A już byłem gotów , już byłem in , więc biegnę szybko do jakiegoś sklepu , w środku jest bankomat , wypłacam , wybiegam , końcówka pierwszej fazy turnieju z rebuyami za 30 $ i jestem w nim , ostatni będą pierwszymi i cała mistyka uderza we mnie , miesza się z idiotyzmem i głupotą , której świadomość jednak nie może od tak sobie minąć bo uwierzyłem. Ostatnie pieniądze to ostatnie pieniądze , strach i brawura , wszystko się miesza , nic mi nie idzie , nic mi nie idzie , znów nic mi nie idzie , aż w końcu zaliczam podwojenie szczęśliwe i spowrotem na szyny , do stanu który dawno został pod lodem polskim zastygły , zaczynam brandzlować , grać swojego pokera , "wszedłbym ale się boję , bo kolega lubi napierdalać" , wychodzi mi każda akcja do końca już , poker grą skilla na ten wieczór , przy okazji gadam z tymi typkami , coraz mniej nas zostaje , bardzo życzliwa atmosfera , wzruszam ich historią że musiałem uciekać z polski bo nie mogłem grać legalnie w karty , semi-bluf , niech się boją. Wygrywam nie robiąc przez 4 godziny ani jednego błędu , slalom gigant i walczyk po złoto sięga.
A o co chodzi w tym wszystkim tak właściwie ? To chyba naturalny rozwój płodu mojej przygody , od pierwszych kroków w chmurach , od pierwszego słowa jadę do Australii gdy byłem w dupie i wszyscy byliśmy bliżej Monaru niż jakiś przygód. Hymn jazzurekcji to żyć i się nie bać. Nażarłem się gówna sporo już tutaj , przekroczyłem kilka zablokowanych dotychczas leveli , hopam jak icy tower , nie wiadomo dokąd , ale do góry. Na dziś znów to jest bajka. A dręczył mnie ostatnio Lament Bohaterów Wojaczkowy. Właściwym jest teraz pytanie ile w tym jest mojego wkładu , a ile szczęścia , nikt nigdy się nie dowie . Ale poza tym , że może tak naprawdę jestem tylko kulką wrzuconą w ruletę , czarne dni , czerwone dni i zero , zero zasad i praw. A może to jest gra skilla , w której gdy nie boisz się robić tego , co inni nazywają głupotą , snem o młodości i całym złudzeniem wszechmocności to da się żyć inaczej ?
Ten blog jest chyba po to , żebym mógł zadawać pytania , wtedy czuję misje , sam piszę raporty z eksperymentów które sobie zadaję. Na dziś to mam tylko satysfkację , wg. racjonalizmu zupełnie bzdurną i bezzasadną , że nie bałem się zrobić czegoś , co było szaleństwem i mi się udało.
Jestem hazardzistą i tylko się tłumaczę. Środkowy palec dla psychologów. To chyba plastelina z której jest mój mózg , elastyczność którą dostałem zupełnie za nic i znikąd , totalną ruletka jest na wszystko odpowiedzią. I szarżować , szarżować.