Geoblog.pl    keicam90    Podróże    Aussie Dolar Dwa10    Nowiny
Zwiń mapę
2010
14
lut

Nowiny

 
Australia
Australia, Redfern
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 17952 km
 
Kilka razy zabierałem się do tego wpisu , ale jakoś zawsze było coś przeciwko. Metafora taka marna , przyjąć że wszystkie sprawy co mi w krwiobieg wpadły to były zakurzone meble rozsypane po pustej przestrzeni pokoju w stanie surowym , z wielkim jasnym oknem. Zagracona poczekalnia. Musiałem to wszystko oczyścić i poustawiać , aby nasycić się pozytywnym tchnieniem sztuki fengszui. Oczyścić żeby stać się pure-blagistą jak Witkacy.
Więc szukałem mieszkania , strasznie gówniane przygody się trafiały , znów uznałem że jakaś klątwa na mnie spadła. Ale jak coś się nie udaje to przyczyny mogą być tylko dwie : albo zła metoda , albo wariancja . Filozofia pokera. Więc sukcesywnie odwiedzałem coraz to nowe miejscówki , zwiedziłem galaktyki mieszkalne które powinni pokazywać na Discovery , jak żyją azjaci... pokój 2x2metry , 2 piętrowe łóżka , ale ich uśmiech i przekonanie o tym że dwie strony monety fajnie-skuteczni ujednolicili , że to robi wrażenie nie tylko jako ciekawostka kulturowa , lecz ktoś na tyle lubi survivale że podejmie ryzyko i się tam osiedli. Tak teraz zauważam , że to nie jest takie głupie , przecież bohaterem narodowym Ozi został łowca krokodyli, my mamy Emilie Plater , papieża , Olisadebe a oni mają łowcę krokodyli. Ten kraj nie jest poważny ... A znów się zapędziłem w swoich pojebanych gierkach w kalambury z każdą myślą... jak ktoś mi powie jak nazywa się gra najgłupsza na świecie , gdy piszesz zdanie na kartce , zaginasz ją , a druga osoba pisze coś swojego i z tego powstają takie pierdoły , coś w stylu mojej podróży to dostanie ode mnie kartkę z dedykacją... o wow , co za błyskolitwa psychoanaliza , może mnie jest dwóch i gram w to ? Kolejny wiersz Bursy mi się przypomina , a aniołku i diabełku , coraz bardziej wyjeżdżam na margines , odbijam od właściwego kierunku , ech. I znów skojarzenie , like a rolling stone piosenka Dylana , taki hymn mały ...
How does it feel
To be without a home
Like a complete unknown
Like a rolling stone?

Kurwa mać szczera. Miałem tylko napisać że w tych pokojach śmiesznych tych , co się patrzą skośnie , rozbite są jeszcze namioty i oferują w nich mieszkanie , nawet sugerują po przyjacielsku wybranie tego biwaku...
Chaotyczna narracja , jak można ją obrócić na plus ? Na pewno wymaga od odbiorcy większego skupeinia , a poza tym to jest freestyle , nie mam zamiaru stwarzać pozrów jaki to mam rygor myśli , zasada pierwszeństwa prawej strony mózgu...
Więc byłem przez kilka dni bezdomny , ale już nie jestem , znalazłem gniazdo idealne. Redfern jednak , a nie CHippendale jak było w ogłoszeniu , jednak nigdy nie będę Chippendalesem ... Redfern. Niby mroczna i złą sławą owiana dzielnica , wszystko za sprawą Aborygenów którzy tutaj rezydują , to ich ostatnia dzielnica w Sydney. A Aborygeni tutaj są odbierani w ten sam sposób co Cyganie w Polsce , raczej nie mieć z nimi nic wspólnego. Gdy pomyślisz trochę nad tą sytuacją , zdasz sobie sprawę z niewybaczalnej i ostatecznej zbrodnii białego człowieka , o czymś daleko powazniejszym niż moje błąkanie się po globie . Jak monety potrafią zmiażdżyć i przegnać ducha autochtonów , zrozumieć , że globalizacja to nie proces uspołeczniania , prawa rynku , prawa człowieka. Że to pierdolona zbrodnia , wyżynanie brzytwą cudownych , ostatnich z gatunku kwiatów...
Albo jesteś z nami albo spierdalaj. Gdybyśmy tak dorwali tego sukrywysna co nam ten świat wymyślił... Wojaczek. Też jestem trochę taki wojaczek malutki w tej sprawie , obudziłem w sobie poczucie społecznych przekonań , to nudne , niemodne i zdecydowanie niepoprawne , fanów nowych tym nie zdobędę , ale mam dziury w kieszeniach od tej obojętności ...
Przeprowadziłem się. Do super mieszkania , kamienica w stylu ameryki południowej , pełno tarasów i jakiś roślinek , mieszkam z : Węgrem , Kolumbijczykiem , Brazylijczykiem i Chilijczykiem , bardzo sympatyczni i bezstresowi są na pierwsze wrażenie , nie mam akutalnie na zaliczkę to powiedzieli no worries i się cieszą tylko z azjatów. Mieszkanie jest dość duże , mamy mega livingroom w którym stoi w sumie 5 sof , domyślam się że po coś i jakieś imprezy się trafiają ...

Jeszcze tylko ostatnia sprawa co mi ciąży na sercu. Polskość. To nie jest orzełek na paszporcie , skarpetki do klapek i ogólnie pojęta śmieszność , to coś znacznie gorszego. Pozdrawiam tutaj byłego roommate'a Bartka , naprawdę nie sądziłem że można być taką kurwą. Donieść na ludzi z którymi imprezujesz , donieść że imprezują i rozwalili stół , żeby komuś potrącić z bondu a wszyscy wiedzieliśmy że ja się zaraz wyrowadzam... Nie wiadomo w sumie czy na Filipa i jego rolę waleta też poszedł cynk ... no i gdy sobie siedzieliśmy a on był naszym panem , bo był legalny. Polskość , gdy wiesz że jesteś tępym chujem , nieudacznikiem z wszystkimi dodatkami , wszystkimi negatywnymi epitetami można cię obwieśić jak choinkę , a gdy znajdujesz sobie kogoś w naprawdę niewygodnej sytuacji i zaczynasz przed nim grać gestapowca , nadczłowieka...
Ale to nie ma już też większego znaczenia , tylko to jednak ważny aspekt tej opowieści , gdyby nie ten kutas to prawdopodobnie nigdzie bym się nie ruszał i mieszkał dalej z naprawdę wspaniałymi ludźmi , Polakami , których bezinteresowność i tolerancja dla mojego syfu i ciężkich akcji pozowoliły mi spokojnie wszystko poukładać. Właściwie to cała miejscowa polonia z którą miałem styczność jest dla mnie gigantycznie pozytywną niespodzianką , mam u was wszystkich olbrzymi kredyt i ta bajka posuwa się do przodu w dużej mierze dzięki wam. Szczerze.

Acha , no walentynki są , tutaj kolejny wywód mógłbym sobie wyrysować z liter , o miłość i zmianie interpretacji wyrazu , o nakrotycznym działaniu hormonów , ale trochę się wypisałem już , w sumie to poczuwam misję coraz bardziej tego monologu, chcę żebyście poczuli świat tak jak ja go czuję , M. nie czuję... Jak ja go czuję , to powinno być dla mnie pomocne , a dla was ekstremalne . Jak discovery , też jestem kimś w rodzaju łowcy krokodyli...

"Miłość" Andrzej Bursa
Tylko rób tak żeby nie było dziecka
tylko rób tak żeby nie było dziecka

To nie istniejące niemowlę
jest oczkiem w głowie naszej miłości
kupujemy mu wyprawki w aptekach
i w sklepikach z tytoniem
tudzież pocztówkami z perspektywą na góry i jeziora
w ogóle dbamy o niego bardziej niż jakby istniało
ale mimo to
...aaa
płacze nam ciągle i histeryzuje

wtedy trzeba mu opowiedzieć historyjkę
o precyzyjnych szczypcach
których dotknięcie nic nie boli
i nie zostawia śladu
wtedy się uspokaja
nie na długo
niestety
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
keicam90
Maciej Walczyk
zwiedził 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 41 wpisów41 33 komentarze33 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
13.01.2010 - 22.09.2010