Geoblog.pl    keicam90    Podróże    Aussie Dolar Dwa10    Braki
Zwiń mapę
2010
07
lut

Braki

 
Australia
Australia, Sydney
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 17950 km
 
Nowa wyimaginowana gra w kołko i krzyżyk z kalendarzem. Zasady bardzo proste , na coś czekam , bierzemy w kółko. Coś się pierdoli , albo kolejny stracony dzień krzyżyk. Krzyki , znicze , krajobraz święta zmarłych , tak widzę ostatnie dni. Strasznie drętwe , siermiężne , na każdym kroku walka z kątami wskazówek zegara , testowanie woluntaryzmu by je ciut sprawniej naginać , przesuwać jak bierki, a najlepiej to w ogóle wyciągnąć , usiąść i się patrzeć. Nawet wskazówki biegają po kole.
W piątek nie pracowałem to pobudka 10 rano i co robię ? Piorę , sprzątam , prasuję , gotuję , robię zakupom. Niedługo piersią zacznę karmić chyba... Wychodzę , zakładam konto w banku , bez przygód , przepiękna pani która to mnie obsługiwała się uśmiecha i cieszy że jestem taki dzieciaczek gdy sprawdza mój paszport , też się uśmiecham , może ? ;)
Idę do szkoły , zabijamy czas , już nie mam takiej radości z tego jak w czasach bezrobocia. Po szkole , w której różne bzdury jednak cały czas się dzieją , np. wystarczy rzut oka na Turka który ma totalnie buraczaną od słońca twarz i płaczę ze śmiechu. To samo ruskie gwiazdy dwie , co wyglądają jak wyjęte z teledysku kanikuł. Same takie śmieci , to jest w sumie moja rozrywka po malowaniu , przeanalizujmy teraz co ja mogę ciekawego i mądrego napisać w takim klimacie ?
Szkoła się kończy , wychodzę , biorę od kolegi fajkę , popalam sobie czasem jak jest szansa , tak z sentymentu. Więc rozmawiamy chwilkę , pyta się mnie czy idę do pubu , patrzę na Brazylijki które stoją obok - idę. Psikus , idziemy ja , dwóch uczących się ze mną Polaków i nauczyciel z naszej szkoły którego nie znałem. Towarzysze +/- 30 , poważne rozmowy na poziomie , bardzo przyjemny wieczór , dzwoni Tomek-szef że jest robota jutro i trzeba wykorzystać. Przy okazji tych rozmów w pubie opkazało się że ten nauczyciel pisze scenariusze , odnosi już przy tym pewne sukcesy i wypływa na coraz szersze wody , mówię sobie ,a chuj tam , podejdę , autoreklama że jestem piszący , mówią mi wszyscy że w sumie ciekawie , co by z tym zrobić. Poleca zgłosić się do polonii , już miałem fajny zarodek na lepsze jutro. Ale wracam , wstaję o 5 , robię 5 godzin i wracam na 15 bo tak idiotczne mam dojazdy. Ciężka ta robota jest , zdominował mnie pesymistyczny nastrój , tak bardzo chciałbym zmienić level , nei wiem w sumie czy góra/dół , lecz przede wszystkim pobudzić receptory , nasycać się percepcją innego świata , nie zjebać swojej szansy. Ruszam na pokera , kolejne klęski ktore są groteskowe . Ostatnio się tłumaczyłem że zjebałem. To był fałsz , nic nie zjebałem tylko już głupio mi było przed wszystkimi mówić ciągle że mam pecha kosmicznego , wolałem powiedzieć coś innego i wykreować obraz jakobym potrafił się puknąć w serce. Nic nie zjebałem tym razem , jak jakiś skośny się wsuwa 7 razy z rzędu przegrywając przy tym 350 $ i ja go łapię za 8 razem z 99 a on ma 24 i trafia strita na riverze , a ja mogę wyjść to naprawdę rzygać się chce. Chciałem w ten sposób dać sobie szansę na marzenia , a to jakaś bezsensowna pojara . Jeszcze kilka podobnie gównianych rozdań mnie spotkało i - 66 , zrobiło się naprawdę ciężko , czekam na wypłatę. Wracam , odwrót , nawet tarcze mi zabrali i się bardzo tylko śmiali jaki jestem bezbronny , czyniąc aluzję do helleńskich powrotów z wojen. Kupuję 2 passion popy , miejscowe mózgojeby , w domu zaczyna się impreza , naprawde impreza jak na filmach i reklamach , robimy różne konkursy z gadżetami , ile osób zmieści się do wózka z marketu , ile osób da radę tańczyć na stole ,wszystko się rozpierdala , na parkiecie tańce , za oknami powinny pojawiać się tylko takie grzyby po wybuchach bomb atomowych i uwierzyłbym że przegrane w ten dzień pieniądze i tak niczego nie zmieniłyby , to dzień w kropki. Albo że passion popy są z kwasem w środku , tak naprawdę wróciłem i wziąłem łyka a taka bomba nastała gdy zasnąłem. Lecz to było naprawdę. Dzisiaj liczenie strat , sprzątanie , palenie zwłok i ugotowałem krewetki na obiad. Pada i pada , pojebana pogada , podawali że wczoraj spadło w Sydney najwięcej wody na metr kwadratowy w historii ... Mam wrażenie że całe galaktyczne szambo wylewa się właśnie , tylko po to by mnie oczyścić. Jutro znów pracujemy , dziś się poopierdalam trochę i szukam mieszkania .
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
keicam90
Maciej Walczyk
zwiedził 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 41 wpisów41 33 komentarze33 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
13.01.2010 - 22.09.2010