Geoblog.pl    keicam90    Podróże    Aussie Dolar Dwa10    DzieÅ„ Å›wira
Zwiń mapę
2010
18
sty

Dzień świra

 
Australia
Australia, Sydney
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 17888 km
 
Napisałem to wszystko w zajebistej formie dla której olałem 3 turnieje online , tylko po to żeby coś się udało dziś. Skasowało się wszystko przy podsumowaniu , no kurwa mać , downswing mnie dojechał życiowy.
Budzę się , kawa, słońce , patio , goła klata i pirackie obyczaje , milion papierów i się śmieją współlokatorzy że ogarniam biznes i rynki światowe.
A ja tu wywiadów udzielam , w tym przebudzeniu jestem rock star i kandydat na eurowizje made in polska , a biznesmen mi podkręcił i wypada dbać o PiaR !
Jadę do szkoły , zaprowadza mnie tam lesław , roommate , jest spoko , ogarniam jakiś śmieszny test , mam czekać na wyniki to wbijam na fejsbuka bo w sali komputerowej cały świat siedzi i patrzy sobie ukosem na monitory i wszyscy mają fejsbuka co by było bezpieczniej , to takie śmieszne. Więc ogarniam sobie dane o sobie , co bym nie zapomniał o bohaterze tej bajki.
Dostaję wyniki , jest oka i średniozaawansowany , jeśli od roku jedyne co robisz po angielsku to słowa raise , all-in i F U . No i mam od 11 30 do 16 czas żeby coś robić. Poznaję na szludze kolesi , Saudyjczyk Safo i Włoch Luca.
Włoch Luca. Chyba jedyny w Sydney z mojego rocznika osobnik , od razu łapiemy sztamę , jak to Włoch jest bardzo otwarty i serdeczny , a we mnie fleszbek kolejny to już dziś się budzi, wspomnienie Garda Lake'u i WC 2006 , podobna życzliwość . Safo idzie do banku, my czekamy , wtedy od słowa do słowa zaczynamy rozmawiać o papierosach. O bletkach , o filtrach , o różnych aromatach tytoniu i jak bardzo nam brakuje ojczystych rarytasów. Luca jest malarzem , przy okazji hoduje kwiaty , za którymi bardzo tęskni. Kwiaty marchwi. Wraca Safo który jest jednak z innej bajki , opowiada nam dlaczeog ta ulica nazywa się tak a tamta inaczej i gdzie można dobrze zjeść... nam , w których powstało marzenie ! Dysonans. Wymieniamy sie mailami i pora powrotu.
Nie chce mi się o tym pisac nawet , ale gubię się w centrum , na dworcu , na dworcu swoim i u mnie. Docieram , zostaje mało czasu i pewien problem. Zgubiłem klucz. Idę do szkoły , gubię się znów na dworcu.
Ma odyseja wkracza w fazę nieżyczliwych wiatrów. A przecież tam moja Penelopa i milion frajerów którzy partyzancką walkę z jej miłością toczą ! Robię się coraz bardziej senny , trzeba coś zrobić , krążę i krążę , dopada mnie jakaś klientka i milionem słów atakuje , kminię czy jest z jakiejś akcji charytatywnej dla Haiti czy dla Polski , czy może nawet dla mnie ... nic nie rozumiem , mówię że don't speak english , a ona że please , give me one dollar ! Pytam się po co a ona mówi że na cracka... no to ładnie , no to pięknie , takiej historii to już się kurwa nie spodziewałem. Opada mi szczena , wyciągam dolca , rozpoczynam z nią za to dialog , coś jak sextelefon o dragach , badam rynek australijski , przeciez gdy nie zdaży się cud zostanę bankrutę na przestrzeni tygodnia i nie ma zmiłuj. Więc chcę marzyć i zagrać Johnego Deep'a rolę z Blow. Jestem senny a to trochę sen , wrzucam swoje urojenia do sokowirówki i krejzi aussie koktajl wychodzi z tego. Daje mi nawet numer do dillera który dostarcza do domu , ale grzecznie odmawiam. Dziękuję , nie biore , mam w żyłach lekcje wychowania do życia w rodzinie i katechizm zabetonowany w moralności jak naziści Mein Kampf.
No to dla odmiany gubię się znów , docieram do szkoły o 16 45 , dobre pierwsze wrażenie. Ale ogarniam w środku już raczej przyzwoicie , mam 6 polaków w grupie co jest już totalną paranoją i nieszczęsciem , tym bardziej że nie bardzo prezentują klasę.
(Post scriuptum tutaj na dnia 15.0210 , gdy przyszło mi opuścić tą grupę. Gdy przypadkiem otworzyłem sobie z nudów własne śmieci , gdy dostrzegłem te zdanie poczułem się tak strasznie chujowo , nie wiem czy to czytaliście , nie zdawałem sobie sprawy nawet że umieściłem takie zdanie , nieważne , to było pierwsze wrażenie , moje usprawiedliwanie jest żałosne , ale naprawdę to co napisałem wczoraj o Polakach , że bez nich ta przygoda nie byłaby bajką a koszmarem w dużej mierze do was , nie jestem hipokrytą i nie udawałem że was lubię by brać fajki czy mieść z kim spędzać przerwy , jesteście git a to ja jestem bez klasy , przepraszam , przepraszam , przepraszam) Mam też Turka z którym gadam o piłce , Brazylijke i Hiszpankę... Hiszpankę , która mieszka koło mnie i nigdy więcej się nie zgubię , obiecuje mi to
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
keicam90
Maciej Walczyk
zwiedził 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 41 wpisów41 33 komentarze33 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
13.01.2010 - 22.09.2010