Niedziela. Odpoczywamy. Bezstresowo
Budzą mnie ruchy po domu. Idą na plażę , wybiegam czym prędzej , zakładam słoneczne gacie i heja. Taka ciekawostka , nikt tu nie bawi się w skarpetki.
Na plaży jako że jesteśmy na wstępie tylko męską grupą to domyślcie się którą stronę wskazuje kompas... ;D
To co oczy tutaj widzą w konfrontacji z różnymi dziwnymi miejscami w których byłem to jest jakaś bajka o raju , fatamorgana , mistyfikacja. Ekstrakt z całego kobiecego piękna w najwymyślniejszych formach budzących zachwyt , najwyższa półka z perfumami i próbki róznych marek. Nie ma szans żeby się położyć jak nad Bałtykiem i kimać. Już używałem tego stwierdzenia. Sny stają się materią.
No to tak siedzimy , banda kołków. Wszyscy spaleni słońcem , czerwone ryje , polskie jurki oglądają live softporno.
Ale się ruszamy. Przychodzą dziewczyny , niektórzy przez to muszą spuścić głowę i wrócić do reala , trzeba coś zrobić. Deska do surfingu i my. Dwa światy , w jedno , poetyka zwrotu "mieszamy bigos". Nie udaje się nikomu w sumie sukcesu odnieść , ale nie jest też dramatycznie źle.
Tyle plaży. W domu nic ciekawego się w sumie nie działo. Postawiłem na pokera , postawiłem na anoreksje , i chose not to choose life...
Udało się , pierwsze dolary zarobione na tej ziemi są wirtualne , 95$ i 3 miejsce , średnia gra w której przez około 6 godzin zrobiłem może z 3 akcje ktore były jakieś specjalne , tak to rutyna . Ale kasa jest mi bardzo potrzebna , nawet w imię zwiększenia morali, bo jednak ciut smutno się robi przy wizji nieuchronnego bankructwa...
Czekam na pracę. Jutro szkoła. Jedzie ze mną kumpel , nie muszę błądzić , będzie dobrze , bezstresowo zupełnie podchodzę . Liwing la wida zajebiste.
PozdroPaulinaHryń za propsy , jestem na to łasy , w sumie to nie wiedziałem do końca czy ktoś to czyta czy nie , teraz mam mobilizacje żeby jednak nie olać :)